wtorek, 24 stycznia 2012

Cześć,
jak sama widzisz postanowiłam nie trzymać się terminów (przynajmniej tutaj mogę sobie na to pozwolić). Rodzą się ostatnio w mojej głowie myśli natrętne, ale niestety tak osobiste, że blog nie jest najlepszym miejscem na ich ujawnianie. Pewnie chciałabyś dowiedzieć się co u mnie? Dla Ciebie uchylę rąbka tajemnicy. Walczę ostatnio sama ze sobą - z wygodą i lenistwem. Z niechęcią i brakiem ambicji. Z brakiem weny i z nadmiarem pomysłów. Po prostu mam wrażenie, że moje życie się zapętliło. W jakiś magiczny sposób wróciłam do stanu psychicznego i intelektualnego, w jakim znajdowałam się będąc w liceum. Czuję się tak, jakby w moim życiu niewiele się zmieniło, choć kolejne urodziny przypominają, że to nie zupełnie prawda. Nie chodzi o to, że niczego się przez te 5 lat nie nauczyłam, że nie było wyzwań i sukcesów. Po prostu czuję, jakbym wtedy zatrzymała się w rozwoju i żeby nabrać oddechu, zostawiłam tę pracę na później. I proszę - dobrze mówią, że "co się nie odwlecze, to się nie uciecze". Mimo upływu czasu, patrzę na siebie i wciąż widzę człowieka z tymi samymi wadami, z tym samym podejściem i tymi samymi problemami. Tak, tak! Domyślam się co mi odpiszesz: nigdy nie jesteśmy tacy sami. Ale Halin, zastanów się. Skoro nie umiem zrobić kroku do przodu i pchnąć życia w odpowiednim kierunku, to znaczy, że gdzieś tam zatrzymałam się w miejscu, gdzie coś mnie przerosło. I owo "coś" rośnie sobie nadal, a ja nieświadomie - zamiast brnąć do przodu, jestem wodzona za nos.
Ot tyle ze zwierzeń.



Tak się składa, że jestem człowiekiem, który nie umie skupić się na niczym innym jeśli czuje, że wisi nad nim czarna chmurka. Najchętniej wrzuciłabym tu jakiś mój stary tekst i pozwoliłabym Ci go komentować na TYSIĄC-PIĘĆSET-STO sposobów. A Ty, pisz kiedy tylko masz ochotę i wenę. Zarażaj mnie entuzjazmem kropka Może znów pokocham zabawę słowami.

Polepiona Monik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz